wtorek, 17 września 2013

Prolog



Słońce powoli kierowało się ku zachodowi. Ostatnie letnie promienie przyjemnie pieściły moją twarz. Miło było spędzać czas z ludźmi, którzy byli najbliżsi memu sercu. Vee, która dumnie kroczyła obok mnie ponownie przeczesała długimi, bladymi palcami swoją rudą grzywkę. Kilka uroczych piegów, które przepięknie mieniły się w świetle dodawały jej dziecięcego uroku. Natomiast niebieskie oczy z radością przyglądały mi się. White jest moją najlepszą przyjaciółką. Poznałyśmy się jeszcze za czasów przedszkola i właśnie wtedy razem stwierdziłyśmy, że podbijemy świat.
- Naprawdę nie wiem co już mam z nim zrobić. Wiesz – zaczęła rudowłosa- czasami myślę, że chciałabym już to wszystko zakończyć. Boli mnie to jaki jest, ale potem uświadamiam sobie jak wiele dla mnie znaczy.
Cicho jęknęłam. Nigdy nie wiedziałam co radzić jej w sprawach związkowych. Ona i Jared byli ze sobą od trzech lat. Przechodzili wzloty i upadki, ale zawsze na końcu było ich godzenie się i radość Vee, a tego tylko dla niej pragnęłam.
-Naprawdę ciężko mi ci cokolwiek radzić. Jedyny stały związek, pff… co ja mówię! Jedyny związek jaki miałam, a właściwie mam to z moim psem – uśmiechnęłam się niemrawo.
-Cassie, przyjdzie dzień kiedy spotkasz tego jedynego!
-Nie chcę by ten pierwszy był jedynym. To tak słabo – westchnęłam – poza tym tak myślę, że ja po prostu się do tego nie nadaję. Każda komórka mojego ciała zapewnia mnie, że związki nie są dla mnie. – dodałam z przekąsem.
-Moim zdaniem po prostu się boisz. Miłość jest piękna!
-Taa – powiedziałam z sarkazmem  - miłość boli.
-Powiedziała tak która nigdy nie kochała! – odgryzła się Vee.
-Tee – szturchnęłam ją – może ja powinnam związać się z kimś, no z kimś kto ma dziewczynę. Taak. Nie czułabym się uwięziona w klatce. Byłabym wciąż wolna!
Czy uważałam tak naprawdę? Nie wiem. Z jeden strony chciałabym poczuć ciepło drugiej osoby. Być poniekąd od niej zależna. Chciałabym mieć kogoś na kim mogłabym zawsze polegać. Po prostu kochać i być kochaną. Jedyny problem leżał w tym, że strasznie się boję. To nie tak, że przerażają mnie mężczyźni. Nie. To jest tak, że oni są genialnymi przyjaciółmi, znajomymi, ale kiedy padają słowa, które do czegoś zobowiązują to ja się po prostu boję. Gdzieś w mojej głowie włącza się wielki neon z napisem „UCIEKAJ!”. No i cóż, uciekam zostawiając skołowanego chłopaka gdzieś na środku rynku.
-Heeeej, ziemia do Cassie! Słyszysz mnie!? – dłoń Vee przeleciała mi gdzieś przed oczyma. Dziewczyna jak szalona wymachiwała nią, starając się przywołać mnie z powrotem na ziemie.
-Masz rację – przyznałam, spoglądając na nią – chciałabym się zakochać. 




Witam serdecznie wszystkich. Próbuję na nowo pisać bloga. Nowa tematyka, nowe postacie no i w sumie wszystko nowe. Pierwszy raz zabieram się za pisanie o One direction. Mam nadzieję, że od razu nie skrytykujecie mnie. Bądźcie wyrozumiali.
Pozdrawiam, do napisania.

1 komentarz:

  1. Na http://place-of-art.blogspot.com/ pojawiło się Twoje zamówienie. Serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń